czwartek, 24 grudnia 2015

Rozejm Bożonarodzeniowy - Okopowa "Opowieść Wigilijna"

Niemiecki żołnierz zmierza z choinką w stronę brytyjskich okopów. Boże narodzenie 1914 rok.
 
24 grudnia roku 1914 okolice Ypres, front zachodni.

Brytyjski sierżant przez swoją lornetkę obserwował linię niemieckich okopów, coś się tam działo. Dziwne odgłosy i krzątanina, podejrzewał przygotowania do szturmu. "Cholera, dziś wigilia" pomyślał, ale szybko sam sobie udzielił reprymendy. Przecież po tych barbarzyńcach można spodziewać się wszelakiej perfidii. Uderzył kilkakrotnie dłonią o dłoń i chuchnął w palce. Było wyjątkowo mroźno, ale dzięki temu wszechobecna wilgoć i błoto stały się dużo znośniejsze. Wtem zamarł i zaczął wytężać wzrok, coś powoli wyłaniało się z transzei oddalonej o kilkadziesiąt metrów. Gdy przyłożył lornetkę do oczu nie mógł uwierzyć w to co widzi. Niemcy wystawili na brzeg okopu przystrojone drzewko, po chwili choinki zaczęły pojawiać się na całej linii, zauważył nawet jedną w miejscu, gdzie było gniazdo karabinu maszynowego. Nie zdążył ochłonąć ze zdziwienia kiedy usłyszał od strony wroga śpiew:
- Stille Nacht, heilige Nacht,
Alles schläft; einsam wacht...
Jego żołnierze zaczęli ostrożnie wychylać się poza krawędź rowu, ostrożnie w obawie przed snajperami sprawdzali co się dzieje u "Fryców". Nerwowo patrzyli po sobie, gdy nagle ktoś zaintonował:
- Silent night, Holy night,
All is calm, all is bright...
Nim przebrzmiała pierwsza sylaba cały brytyjski okop śpiewał kolędę, wtórując swojemu wrogowi. Sierżant pokręcił głową z dezaprobatą i w myślach klął na głupotę swoich towarzyszy. Jednak nim zdążył ich przywołać do porządku, z niemieckiego okopu wyskoczył żołnierz i krzyknął w ich stronę:
- Happy Christmas, Tommy!
Nagle jeden z szeregowców cisnął swój karabin w zmarznięte błoto na dnie transzei i zaczął wdrapywać się na jej skraj. W ślad za nim zaczęli wyskakiwać kolejni. Żołnierze niepomni na miażdżące ostrzały artyleryjskie, kule snajperów czy koszące krwawą nawałnicą karabiny maszynowe wylegali z chroniących ich okopów.
- Złazić i to natychmiast!
Wrzeszczał sierżant, ale niewielu się zawahało pod wpływem jego rozkazu. Spoza okopu, ktoś mu odkrzyknął:
- Zamknij się! Są święta...
* Tekst na podstawie wspomnień żołnierzy zebranych w Imperial War Museum.

czwartek, 17 grudnia 2015

KW-2 - Radziecki "Goliat"

Kiedy Niemcy pierwszy raz zobaczyli czołg KW-2 byli w głębokim szoku. Już sam jego widok był przytłaczający, a dodatkowo umieszczona w ogromnej wieży haubica 152mm miotała 52kg pociskami. Pancerz czołgu był praktycznie nie do przebicia dla jednostek pancernych i artylerii przeciwpancernej Wehrmachtu. Pojedynczy KW-2 wsławił się nawet jako bohater z pod Rosienie, gdzie samodzielnie zatrzymał natarcie całej 6 Dywizji Pancernej na 48 godzin, a w niektórych przekazach można się doczytać, iż były to 3 dni. Czy aby jednak, na pewno? No i skoro Rosjanie dysponowali tak potężną bronią, dlaczego walki w 1941 roku to jeden wielki chaotyczny odwrót Armii Czerwonej?

KW-2 na poligonie w okręgu Leningradzkim, pokonuje pionową przeszkodę o wysokości 70cm. Czerwiec 1940 rok.


Linia czołgów KW była ciężkimi czołgami produkowanymi w Związku Radzieckim. Zostały one nazwane na cześć ludowego komisarza obrony Klimenta Woroszyłowa. W chwili niemieckiej agresji na ZSRR były to jedyne czołgi ciężkie, seryjnie produkowane na świecie.