niedziela, 31 stycznia 2016

Katiusza - "Organy Stalina"

Kilku żołnierzy Wehrmachtu kuliło się w wykopanej przez siebie, w zamarzniętej ziemi jamie. Spoglądali nerwowo w niebo zaciskając kurczowo palce na kolbach karabinów. Jeden z nich spoglądał przez lornetkę w stronę ruin kamienic Stalingradu, powalonych wybuchami. Dziwiło go, że od kilkudziesięciu minut nie zauważył żadnego ruchu. Jeszcze przed kilkoma chwilami, czerwonoarmiści strzelali w ich kierunku. Jednak stanowisko MG34, które znajdowało się kilka metrów na prawo, skutecznie odstraszało wroga. 
W pewnym momencie od wschodu rozległ się nieopisany jazgot i w ułamku sekundy ziemią wstrząsnęły kolejne wybuchy. Gniazdo karabinu maszynowego zniknęło w kuli ognia i nie pozostało po nim nic, poza dymiącą, czarną dziurą. Ostrzał katiusz nie ustawał. Stacjonujące po drugiej stronie Wołgi "Organy Stalina" bezkarnie siały spustoszenie, na niemieckich pozycjach. Młody oficer zrozumiał, dlaczego sowieci cofnęli się w głąb swoich pozycji. Wyrzutnie rakietowe nie były zbyt celne, za to śmiertelnie groźne. Żołnierze nie wytrzymywali wycia, podobnego do jęków jakie wydawały nadlatujące pociski. Wielu z nich wyskakiwało z kryjówek i biegło bez celu w objęcia śmierci. Nikogo nie dziwił fakt, iż jego towarzysze odchodzą od zmysłów w strachu przed kolejnym atakiem rakietowym. Zdarzało się, że w przeciągu tych kliku, kilkunastu sekund, kiedy spadały setki radzieckich pocisków, ludzie kompletnie siwieli. 

Katiusze BM-13 i BM-8 ostrzeliwują niemieckie pozycje pod Stalingradem. Październik 1942 rok.

"Katiusza" to popularna nazwa rosyjskich wyrzutni rakietowych BM-8, BM-13 i BM-31. Katiusza to zdrobnienie rosyjskiego imienia Jekatierina, które to też nosiła popularna piosenka, mówiąca o tęsknocie dziewczyny do ukochanego na froncie. Pieśnią tą dodawali sobie otuchy wszyscy czerwonoarmiści. Niemcy jednak mieli nieco inną nazwę dla tej broni, nazywali ją "Stalinorgel", czyli "Organy Stalina". To z powodu przerażającego dźwięku jakie wydawały wystrzeliwane pociski, przypominającego Jazgot lub jęk.

piątek, 8 stycznia 2016

Helikopter - Narodziny śmigłowca

Pierwsze plany wirnikowej maszyny latającej pojawiły się w 1475 roku w notatkach Leonarda da Vinci. Helikopter lub śmigłowiec jest zaś najczęściej kojarzony z Igorem Sikorskim. Jest on uważany za ojca i projektanta pierwszych seryjnie produkowanych i użytych bojowo maszyn. Jednak nie jest to do końca prawdą. Nie ulega wątpliwości, iż jego wkład w początkowych fazach rozwoju tego typu maszyn jest znaczny. Jednak nie powinno się pomijać tego co było między Leonardem, a Sikorskim.

Szkic helikoptera według Leonarda da Vinci.


Leonardo da Vinci naszkicował maszynę niezbyt bardzo przypominającą dzisiejsze śmigłowce. Były to jednak tylko plany znacznie wyprzedzające swoją epokę.