sobota, 17 września 2016

Wilno wrześniem - Ostatnie chwile polskości

Pierwsze dni września 1939 roku, upływały w Wilnie jak wszystkie inne tego roku. Ludzie spacerowali w parkach, chodzili na zakupy i do kawiarni. Szkoły i urzędy były otwarte jak zazwyczaj, a w teatrze wystawiano spektakle. Wojna z III Rzeszą wydawała się odległa, ludzie co najwyżej czytając poranną gazetę zadawali sobie pytanie, kiedy Francja i Anglia ruszy wreszcie z ofensywą na zachodzie. O wojnie świadczył jedynie przerzedzony garnizon, oddziały wymaszerowały na zachód i biły się z Niemcem. W Wilnie pozostawiono nieliczne wojska koszarowe. Sytuacja jednak miała się już niedługo zmienić i to w dość drastyczny, oraz brutalny sposób. 13 września nad miastem pokazały się samoloty z czarnymi krzyżami na skrzydłach i naprowadzane przez sowiecką radiostację w Mińsku, bombardowały miasto. Luftwaffe obrało na cel koszary, dworzec kolejowy i elektrownię, bomby spadły również na radiostację na Lipówce. Wojna wkraczała na Wileńszczyznę.

Panorama przedwojennego Wilna. Fotografia: Jan Bułhaka

Kiedy 17 września 1939 roku sowieckie hordy ruszyły by "wyzwolić" Ukrainę i Białoruś od białopolaków i otoczyć bratnią ludność opieką w obliczu wojny. Naczelny Wódz, Edward Rydz-Śmigły wydał dyrektywę ogólną by nie walczyć z sowietami.

czwartek, 1 września 2016

Obrona Poczty Polskiej w Gdańsku - 14 godzin dla Polski

 Wczesnym rankiem, kiedy słońce dopiero zapowiadało swoje wzejście na nieboskłon. Kilkudziesięcioosobowa grupka uzbrojonych ludzi, przy placu Heweliusza, poruszała się niespokojnie pomrukując. SS-Untersturmführer Alfred Heinrich spojrzał na zegarek, była 4:45, po chwili przeniósł wzrok w stronę portu i Zatoki Gdańskiej. Poprzez półmrok świtu widział jedynie szare niebo, ktoś upuścił swój hełm, a echo upadku rozbiło się o ściany pobliskich budynków. 
"Ruhe!"
 Syknął dowódca oddziału, podirytowany opóźnieniem. 4:47 - dwie minuty po terminie, odliczał w myślach Heinrich. Swoją uwagę poświęcił teraz pogrążonemu w ciemności budynkowi polskiej poczty. Nie potrafił wykryć żadnego ruchu, żaden cień nie przesuwał się w oknach. Niemcy prawie przed godziną odcięli prąd i telefon polskiej placówki, teraz czekali na sygnał. Nagle od strony kanału portowego na Zakręcie Pięciu Gwizdków dobiegły ogłuszające eksplozje. Była 4:48 1 września 1939 roku, pancernik "Schleswig-Holstein" rozpoczął ostrzał Westerplatte. Oddział wydzielony z sił: SS-Heimwehr Danzig,  SS Wachsturmbann „E” i Policji Porządkowej "Schutzpolizei" ruszył do szturmu na budynek Poczty Polskiej w Wolnym Mieście Gdańsku. Niemcy liczyli, że szybko uporają się z listonoszami i urzędnikami, by zrzucić tak rażącego ich oczy orła z gmachu i wywiesić flagi z czarną swastyką... 
Naziści podeszli pod budynek i kiedy mieli nadzieję wedrzeć się do środka przez zaskoczenie, z jednego z okien odezwał się polski karabin maszynowy. Z pozostałych zawtórowała mu broń ręczna i poleciało kilka granatów. Alfred Heinrich, dowodzący atakiem wdarł się przez wysadzone drzwi do pocztowej paczkarni, Tam jednak czekali na niego polscy obrońcy padł raniony ogniem ich broni na posadzkę, policjanci "Heimwehr" szybko pozbierali swojego dowódcę i wycofali się.   
Poczta Polska broni się... 
*Sfabularyzowana wersja pierwszych chwil ataku na Urząd Pocztowy nr 1 w Gdańsku.
  
Zdewastowana skrzynka Poczty Polskiej w Gdańsku. Eksponat Muzeum Poczty Polskiej w Gdańsku


Po zakończeniu I Wojny Światowej, Polska mogła odrodzić się po 123 latach niebytu na mapie świata. By zapewnić sobie "okno na świat", delegacja powstającego kraju zabiegała o pozyskanie Gdańska, jako jedynego w obecnym czasie miasta mogącego spełniać tę funkcję.