12 września 1939 roku na zebraniu Najwyższej Rady Wojennej w Abbville przedstawiciele Francji i Wielkiej Brytanii podjęli, decyzję o przerwaniu jakiejkolwiek pomocy dla Polski. Uznano, że sytuacja polskiej armii jest już beznadziejna, a upadek Warszawy jest już tylko kwestią dni. Według premiera Chamberlain nie można było już nic zrobić dla Polski. Francja i Wielka Brytania rozpoczęły przygotowania do wojny pozycyjnej. W tym samym czasie sytuacja w Polsce była bardzo skomplikowana. Generał Kutrzeba przed kilkoma dniami rozpoczął bitwę nad Bzurą, co było dla dowódcy niemieckiej 8 armii całkowitym zaskoczeniem. Przekreśliło to całkowicie niemieckie plany zdobycia Warszawy z marszu. Jednocześnie Niemcy przekroczyli na odcinku armii Modlin Bug. Pod Maciejowicami i Górą Kalwarią przekroczyli Wisłę. W ten sposób plany Naczelnego Wodza, oparcia linii obrony na rzece Wiśle w tym momencie były już całkowicie nieaktualne. Marszałek Rydz-Śmigły usiłuje temu przeciwdziałać, tworząc Front Północny i Południowy. Front Północny dowodzony przez generała Dęba Biernackiego nigdy w zasadzie nie, stworzył jednolitej obrony i bardzo szybko się rozpadł. Front Południowy dowodzony przez generała Kazimierza Sosnkowskiego, miał składać się z armii Kraków i Karpaty połączonych w jedną całość. Decyzja ta dowodziła o słabym rozeznaniu sytuacji przez Naczelnego Wodza, który nie wiedział, że linia Sanu, której miały bronić obie armię stanowi fikcję. Rozkaz odwrotu na przedmoście rumuńskie był aktem desperacji i ostatnią deską ratunku. Naczelny Wódz chciał na południowo wschodnim krańcu kraju przetrwać aż do 17 września kiedy miała zacząć się francuska ofensywa.
Żołnierze Brytyjskiego Korpusu Ekspedycyjnego i francuskiego lotniczego personelu naziemnego w trakcie "dziwnej wojny". Wrzesień 1939 rok |
W ten sposób 12 września zaczęły się walki armii Kraków oraz oddziałów armii Karpaty nad Sanem. Zbliżał się nieubłaganie czas wkroczenia Armii Czerwonej na terytorium II RP, a Józef Stalin bacznie się przyglądał rozwojowi sytuacji w Polsce, aby wkroczyć na terytorium Polski w dogodnym dla siebie momencie. Nieubłaganie zbliżał się (chociaż żaden z polskich żołnierzy, a także dowódców jeszcze tego nie wiedział) koniec kampanii.