Strony

wtorek, 18 maja 2021

"Dziennik z Gusen" - Obrazy i polscy lekarze

 "Po jakimś czasie, 7 maja, zabrali mnie do Gusen. Było nas wielu, oczywiście nie tylko Włochów; myślę, że było tam ze dwieście osób. Szliśmy pieszo; Mauthausen dzieli od Gusen siedem kilometrów. Ja miałem jakieś zepsute drewniaki, bo przed wyjściem przyszedł do mnie kapo bloku 14 i zabrał mi moje. Podczas gdy Mauthausen było obozem, w pewnym sensie, umocnionym, zamkniętym murami wysokimi na trzy metry, Gusen miał charakter bardziej polowy i był o wiele mniejszy, też dużo gorszy, bo uważano go za obóz pracy, czyli za prawdziwy obóz eliminacji podlegający Mauthausen. 
Kommando w Gusen było podzielone na trzy osobne obozy - Gusen 1, gdzie umieszczono mnie; ten był największy, jedyny, w którym mieścił się Revier, szpital; zaraz obok, oddzielony jedynie murem, znajdował się Gusen 2, gdzie więźniowie jeśli było to w ogóle możliwe, byli traktowani jeszcze bardziej nieludzko; Gusen 3 był niewielkim miejscem składowania szczątek ludzkich i dopiero w ostatnich dniach dowiedzieliśmy się o jego istnieniu."

*Fragment książki Aldo Carpi - "Dziennik z Gusen".

Widok na obóz koncentracyjny Gusen. Fotografia zrobiona zaraz po wyzwoleniu, maj 1945 rok


Aldo Carpi, włoski artysta, malarz oraz pisarz. Urodził się w 1886 roku w Mediolanie. W czasie I wojny światowej walczył na kilku frontach w armii Królestwa Włoch. w 1917 roku ożenił się z Marią Arpesani, do której później pisał fikcyjne listy z obozu koncentracyjnego Mauthausen-Gusen. 
W 1930 roku został profesorem i dziekanem wydziału malarstwa Akademii Brera. Był krytyczny w stosunku do reżimu Mussoliniego. Jego dom stał się miejscem spotkań podobnie usposobionych osób ze środowiska artystycznego. Miały one raczej bierny i konspiracyjny charakter. W 1944 roku po donosie jednego z "kolegów po fachu" został aresztowany przez SS. Oskarżenie częściowo opierało się o osobę dziadka artysty, który był żydem, jednak konwertował na chrześcijaństwo. W trakcie przesłuchania okazało się, że donos złożony na niego dotyczył pomocy żydowskiej uczennicy w trakcie egzaminów na Akademię Brera. Carpi w swojej książce pisze:
 
"Jedynym precyzyjnym oskarżeniem - i to wyjaśniło literę "J" na aktach - był fakt udzielenia pomocy żydowskiej uczennicy na Akademię Brera, co nie było nawet prawdą. Pomogłem jej tak, jak jakiemukolwiek innemu uczniowi, który potrzebował by pomocy. Po prostu nie mogłem znieść widoku tej biednej dziewczyny, ładnej i sympatrycznej, odstawionej na bok, jakby była jakąś jadowita bestią; moi niedorzeczni koledzy z pracy traktowali te rzeczy z powaga; i to właśnie jeden z nich doniósł o tym zdarzeniu."

Najpierw osadzono go w więzieniu w San Vittore, a następnie, po miesiącu, przewieziono do Mauthausen w Austrii pod Linzem i ostatecznie do podobozu Gusen. To właśnie tam powstały jego dzienniki w formie listów do żony.