piątek, 29 grudnia 2023

Anna Haag - Pamiętniki niemieckich zbrodni

Ile wiedziało ówczesne niemieckie społeczeństwo o zbrodniach, których dokonano w czasie wojny?

Podczas II wojny światowej pisarka ze Stuttgartu Anna Haag prowadziła tajny dziennik. Pisany w tonie pełnym gorzkiej ironii rysuje bezlitosny obraz swoich rodaków i ujawnia, do jakiego stopnia byli oni świadomi niemieckich okrucieństw.


Polscy jeńcy wojenni rozstrzelani przez 15. Pułk Piechoty Zmotoryzowanej. Ciepielów 9 września 1939 roku.


"Są w Niemczech ludzie, którzy udają, że nigdy nie słyszeli o masakrach i prześladowaniach Żydów" – zauważyła Anna Haag 3 lipca 1942 roku, zaledwie kilka dni przed swoimi 54 urodzinami. Od jesieni 1941 roku pociągi deportacyjne z Rzeszy Niemieckiej toczyły się na wschód, a masowe mordy ludności Europy Wschodniej trwały już pełną parą. Z niedowierzaniem i przerażeniem dodała: "Człowiek łapał się za głowę".
W swoim pamiętniku opisała wiele przykładów tego, co zwykli Niemcy wiedzieli o zagładzie Żydów i innych zbrodniach nazistowskich. Szczegółowo rejestrowała to, co usłyszała od sąsiadów, przyjaciół i znajomych, to, co usłyszała w tramwaju, w pociągu, czy podczas zakupów. Albo to, co obwieszczały Niemcom tak zwane "nadajniki wroga". Swoje notatki rozpoczęła w maju 1940 roku, a ostatnie zapiski nakreśliła w kwietniu 1945 roku.

W tym okresie Anna Haag mieszkała głównie w Stuttgarcie-Sillenbuch razem z mężem Alfredem. Starszą córką Isolde, która ponownie się do nich wprowadziła w oczekiwaniu na rozwód z mężem, który był zagorzałym nazistą. Młodsza córka Sigrid wyszła za mąż za Anglika i mieszkała w Birmingham, gdzie jej i jej rodzinie groziły niemieckie bomby. Syna Rudolfa zabrano do brytyjskiego obozu internowania w Kanadzie – ku uldze jego matki, która wiedziała, że jest tam bezpieczny.

Anna Haag pracowała zawodowo jako dziennikarka i pisarka, ale w czasach nazistowskich nie otrzymywała prawie żadnych zleceń. Rządzący byli podejrzliwi wobec zdeklarowanej pacyfistki, a ona zawsze bała się, że zostanie zadenuncjowana do gestapo za wygłaszanie zbyt krytycznych uwag. Mimo to musiała po prostu jakoś odreagować w obliczu zbrodni, o których się dowiadywała i obłudy wielu swoich rodaków. Robiła to szczególnie intensywnie i bez upiększania w swoim potajemnie prowadzonym pamiętniku, który ukryła w domu w piwnicy na węgiel.

Po wojnie skompletowała 500-stronicowy maszynopis z 20 zeszytów. Jednak żaden wydawca nie chciał wydać tego w formie książki. Autorka zbyt bezlitośnie i niepochlebnie portretowała Niemców pod nazistowskim reżimem-jako posłusznych władzom, oportunistycznych i często szokująco bezdusznych.

»Czasami mam wrażenie, że naród niemiecki został ogarnięty masowym szaleństwem i atrofia mózgu pożera ich na wielką skalę. Myślenie nie jest już dziś modne«. 
- napisała Anna Haag w styczniu 1941 roku.

Z wpisu z 24 września 1940 roku wynika, że Anna Haag wcześnie dowiedziała się o systematycznym mordowaniu chorych przez narodowych socjalistów: 

»Straszne plotki! Szaleni i chorzy psychicznie są zabijani [...] syna pewnej miejscowej kobiety, który popadł w melancholię z powodu zawodu miłosnego, również spotkał ten los«.

Akcja T4 spotkała się jednak ze sprzeciwem niemieckiej opinii publicznej. Hitler musiał więc przynajmniej częściowo zrezygnować z tego programu.


Niemiecki plakat propagandowy z 1934 roku, ukazujący "degradację społeczeństwa" przy zbyt niskim przyroście naturalnym "bardziej wartościowych osób". 


Jednak inne przerażające niemieckie zbrodnie wojenne wzbudzały znacznie mniejszy opór wśród społeczeństwa. Anna Haag wielokrotnie opisywała, jak mało często jej rozmówcy przejmowali się losem "wroga", mimo że byli o tym dobrze poinformowani. Przecież ojcowie, bracia i synowie walczyli na froncie i donosili w listach z poczty polowej lub na urlopie domowym, co tam robili i co przeżyli.

Okrucieństwa wobec Polaków i Rosjan, Serbów i Czechów są w pamiętniku kilkakrotnie wspominane. We wpisie z 25 września 1943 roku Anna Haag zacytowała list z poczty polowej, który prawdopodobnie syn znajomych lub krewnych przysłał z Rosji: 

»Drodzy Rodzice, to straszne, co musimy tu robić… Jeśli to, co my tu zrobiliśmy, choć w połowie zostanie pomszczone, to biedne Niemcy! Będzie źle, źle dla nas ...«

Doniesienia o traktowaniu rosyjskich jeńców wojennych również nie były tajemnicą.

»Wczoraj słyszeliśmy od znajomych, że schwytanych Rosjan zabijają tysiącami, że ich ubrania i buty oddano niemieckiemu wojsku, że zwłoki (oczywiście) również poddano recyklingowi«.  
- zanotowała 13 października w pamiętniku, 1941 roku.

W tym samym wpisie dodała, że w obozie jenieckim we Frankfurcie, przebywający tam Rosjanie podobno nawet zjadali się nawzajem z głodu. Powiedział jej to sąsiad, który dowiedział się o tym od innych. Opowiadając to, uśmiechał się - zanotowała w pamiętniku. Więc nie tylko zobojętnienie było udziałem ówczesnych Niemców, można by rzec, że częściowo bawił ich los tych biednych ludzi.

Anna Haag często wracała w pamiętniku do zbrodni dokonanych na europejskich Żydach. Po rozpoczęciu deportacji z Rzeszy Niemieckiej jesienią 1941 roku pisała:

»Co my znowu robimy Żydom w tych dniach! Muszą opuścić dom w ciągu dwóch godzin. Co mogą wziąć ze sobą? Tyle ile dadzą radę unieść. Dokąd idą? Stąd najpierw do H., gdzie zostają stłoczeni z wielu miast i jadą prosto do Polski. Bóg wie, co się z nimi stanie!«

Podejrzewała, że tam deportowanych czeka straszny los. Od lata 1941 roku wspominała o masakrach Żydów na wschodzie. Dowiedziała się o masowych rozstrzelaniach, które miały tam miejsce przy różnych okazjach. O tych morderstwach podobno wiedzieli wszyscy Niemcy. Anna Haag usłyszała, jak żołnierze rozmawiają o tym w pociągu. A w listopadzie 1941 roku pracownik odczytujący liczniki wody zwierzył się jej: 

»Powiedział, że ma krewnego, esesmana, który opowiadał, że rozstrzeliwał w Polsce 500 Żydów, kobiet i dzieci, że wielu z nich nie było jeszcze martwych, kiedy inni już byli na nich rzucani, i że już po prostu dłużej nie daje rady«.

Takie opisy mocno wstrząsnęły Anną Haag. Zdania, które przelała na papier rok później – 10 grudnia 1942 roku są dosyć znamienne:

»Nie wymyślono jeszcze słów, które mogłoby wyrazić to, jak znów się dzisiaj czuję. Chociaż na ogół wiem, co się dzieje z Żydami, i jakie wszelkiego rodzaju okrucieństwa dzieją się z Polakami, Rosjanami i innymi, to ja, ilekroć słyszę szczegóły, niemalże tracę rozum«.


 

Niemieccy żołnierze wrzucają ciało zamordowanego Rosjanina do zbiorowej mogiły.


W związku z prześladowaniami Żydów użyła kiedyś słowa "zgazować" i napisała w innym miejscu, że miejscowi Żydzi obawiają się przyjazdu do Grafeneck. Znajdujący się tam zamek, położony prawie 50 kilometrów na południe od Stuttgartu, jesienią 1939 roku został przekształcony w ośrodek zagłady. Osoby niepełnosprawne i chore psychicznie trafiały tam "na zagazowanie", jak to określiła sama Anna Haag. Wiedziała więc o tej metodzie mordowania i, jak pokazują ostatnie badania, duża część ludności niemieckiej również.

Najwyraźniej nie wiedziała o obozach zagłady na wschodzie. W każdym razie w jej pamiętniku nie ma o tym ani słowa. Nazwy takie jak Auschwitz, Treblinka czy Sobibór nie pojawiają się na kartach jej zeszytów. Jest to całkowicie zgodne z wynikami badań nad Holokaustem. Ponieważ tak wiele informacji o licznych masakrach wyciekło, istnienie obozów śmierci prawdopodobnie pozostawało dla większości ludności niemieckiej nieznane. Jednak było dobrze wiadomo, że Żydzi generalnie mieli być i byli unicestwiani, że niemieccy żołnierze dopuszczają się zbrodni wojennych na polskiej i rosyjskiej ludności cywilnej, jak i na innych narodach. To wszystko podsycało strach przed zemstą, im bardziej wojna groziła przegraną. Być może więc dlatego Niemcy masowo udawali, że o niczym nie wiedzą.
Anna Haag zmarła w 1988 roku. Jej pamiętniki natomiast, w pełnym wymiarze zostały opublikowanie dopiero w 2021 roku.





Materiały źródłowe:

Anna Haag - "Denken ist heute überhaupt nicht mehr Mode: Tagebuch 1940–1945"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentuj - to dla mnie najlepsza motywacja.