"Milicja ukraińska aresztowała nauczycieli i pozostałych podstępem. Część zatrzymano podczas narady 8 sierpnia (1941 roku), a resztę w domach. Funkcjonariusze przychodzili do domów nauczycieli i prosili ich, żeby dana osoba poszła z nimi do siedziby Gestapo, żeby złożyć wyjaśnienia. Czynili to grzecznie, kulturalnie. Polacy, nie podejrzewając niczego udawali się z nimi, myśląc, że to jakieś nieporozumienie. Z siedziby Gestapo już nie wracali. Akcja trwała według relacji świadków przez trzy dni. Każdy z nauczycieli był doprowadzany najpierw do siedziby Gestapo. Tu sprawdzano personalia przesłuchiwano. Zajmowali się tym dwaj gestapowcy — Johann i Willi Maurerowie, których później mieszkańcy Stanisławowa nazwali "krwawymi braćmi". Przesłuchiwania trwały całą noc. Aresztowani byli maltretowani i bici. Niemcom pomagali w tym ukraińscy milicjanci, którzy na rozkaz zmieniali się w bestie, bijąc aresztowanych nogami od stołów lub nogami drewnianych krzeseł. Nad ranem wywożono aresztowanych samochodami pod plandekami do Czarnego Lasu, odległego od centrum miasta o jakieś osiem kilometrów i tu zmaltretowanych rozebranych do bielizny Polaków pod nadzorem gestapowców rozstrzeliwali ukraińscy milicjanci nad dziewięcioma dołami śmierci, wykopanymi przez zapędzonych do tego mieszkańców wsi Pawełka. [...]
Ukraińscy milicjanci uczestniczyli też w innych mordach polskiej inteligencji. 11 lipca 1941 r., jak pisze Grzegorz Hryciuk, aresztowano we Lwowie kilkuset studentów z polskich uczelni, z niższych, jeszcze nieprzetrzebionych roczników, chłopców mających po osiemnaście, dziewiętnaście i dwadzieścia lat, i osadzono w Komendzie Milicji Ukraińskiej we Lwowie. Wyselekcjonowano z nich około setkę studentów i rozstrzelano. Nie wiadomo nawet gdzie. Po prostu zniknęli bez śladu".
Dwaj profesorowie z całego grona zamordowanych lwowskich akademików przez Niemców i Ukraińców w czerwcu 1941 roku. |