piątek, 29 kwietnia 2016

"Bodrog" - "Kilka wcieleń Monitora"

SMS (Okręt Jego Cesarskiej Mości) "Bodrog" był jednostką Cesarsko-Królewskiej Marynarki Wojennej klasy monitor, a właściwie monitor rzeczny. Na przełomie XIX i XX wieku były to bardzo popularne okręty, dlaczego więc ten akurat ma być wyjątkowy? Nie wiele osób wie o tym, że "Bodrog" jest okrętem który wystrzelił pierwszą salwę Wielkiej Wojny. Dokładnie rzecz biorąc były to pierwsze strzały w ogóle, które zostały oddane jeszcze przed oficjalnym wypowiedzeniem wojny. Można więc rzec, iż fakt ten czyni z niego "Schleswig-Holsteina pierwszej wojny światowej". Mało tego, ów okręt służył 4 różnym nacjom, walczył w obu wojnach światowych i przetrwał do dziś...  

Załoga na pokładzie monitora SMS "Bodrog". Zemun 1914 rok 

Klasa monitor wywodzi się od pierwszego okrętu tego typu. Mianowicie od jednostki zbudowanej w 1862 roku na potrzeby Marynarki Unii, w trakcie wojny secesyjnej, USS "Monitor". W Europie, okręty te były szeroko stosowane na rzekach z powodu niewielkiego zanurzenia, do ostrzeliwania miast, umocnień i zwalczania wrogiej żeglugi rzecznej. Były również użyteczne przy ubezpieczaniu przepraw i przeprowadzaniu desantów.

sobota, 16 kwietnia 2016

Bateria imienia Heliodora Laskowskiego - Ostatni szaniec

Polscy marynarze patrzyli jak do portu na Helu wpływają niemieckie okręty. Stali bez słowa z kamiennymi twarzami. Jednak nie czuli się pokonani, wróg nie zdołał zdobyć półwyspu pomimo wielokrotnych prób od strony lądu, morza i powietrza. Był 2 Października 1939 roku, około godziny 10. Dzień wcześniej dowództwo obrony Helu podpisało akt honorowej kapitulacji, w obliczu bezcelowości prowadzenia dalszego oporu. Oni jednak chcieli walczyć dalej, oni - załoga Baterii Cyplowej nr 31. Jeden z marynarzy spojrzał tęskno w stronę gdzie Bałtyk dotykał nieba. Myślał o swoich towarzyszach służących na polskich jednostkach, którzy otrzymali pozwolenie na ucieczkę. Dla nich walka jeszcze się nie skończyła. 
Żołnierze stali niczym do apelu, kiedy nadjechały hitlerowskie samochody. Naziści wyskakiwali z ciężarówek, z jednego z aut wysiadło kilku niemieckich oficerów. Polscy marynarze spojrzeli na swojego kapitana w nienagannie przywdzianym mundurze, pomimo lewej ręki na temblaku. Jego opanowanie i dumny wyraz twarzy uspokoił ich. Kapitan Zbigniew Przybyszewski, to on potrafił w chwilach zwątpienia i wyczerpania, swoja osobą  podnieść na duchu obrońców Helu. Osobiście kierował ogniem baterii z jednego ze stanowisk ogniowych, gdzie zresztą został ranny. Jednak nawet to nie powstrzymało go od dalszej walki. Teraz Niemiec podszedł do dowódcy helskiej baterii i zasalutował. Następnie zaproponował papierosa, wyciągając w stronę Polaka srebrną papierośnicę. Przybyszewski energicznie potrząsnął głową, szum aprobaty przeszedł przez polskie szeregi. Hitlerowiec zmieszał się nieco, zlustrował polskie oddziały i po chwili patrząc na swego adwersarza, w typowy pruski sposób zażądał:
"Zdać broń!"
Najwidoczniej nie starczyło mu rycerskości by zdobyć się na honorowy gest, który symbolicznie pozwalał pokonanym oficerom zatrzymać ich "białą broń". Kapitan Przybyszewski wystąpił z szeregu z pobladłą twarzą i zaciskając szczęki niewprawnie, jedną ręką odpinał kordzik. Niemiecki oficer wyciągnął rękę, kiedy ranny wreszcie wypiął sztylet, by mu go odebrać. Ten jednak wyminął Niemca i podszedł do nabrzeża. Z rozmachem cisnął swój paradny oręż w fale Bałtyku, dla jego żołnierzy ten gest znaczył więcej niż wszelkie słowa. Ktoś zaintonował: "Jeszcze Polska nie zginęła..." Niepokonani bohaterowie z Helu szli w niewolę śpiewając hymn narodowy. 
*Tekst na podstawie opisów żołnierzy i oficerów baterii helskiej, jak również samego komandora Zbigniewa Przybyszewskiego.



Tak skończyła się walka ostatniej polskiej placówki obronnej w 1939 roku. To aby Hel mógł bronić się kiedy skapitulowała już Warszawa, kiedy większość oddziałów polskich została albo rozbita przez niemiecko-sowieckich agresorów, albo przeszła do Rumunii i na Węgry. Było w większości zasługą bohaterskiej postawy żołnierzy i skuteczności 4 dział, jak również ludzi, którzy umożliwili ich ustawienie i wprawnie dowodzili baterią. Bateria nadbrzeżna nr 31 imienia Heliodora Laskowskiego była największą i najnowocześniejszą w Drugiej Rzeczpospolitej. Oto jej krótka historia i historia ludzi z nią związanych.