Dziś inaczej niż zwykle. Raczej nie podejmuję się recenzji książek w klasycznym znaczeniu tego terminu. Wolę opowiedzieć jakąś ciekawą historię opartą o fragment interesującej lektury i w ten sposób przybliżyć walory danej pozycji. Jednak zazwyczaj mam w ręku książki stricte historyczne. Tym razem otrzymałem jednak kryminał i to w dwóch częściach. Ciężko więc tworzyć opowieść z opowieści, tym bardziej że autorem jest Jarosław Sokół, świetny twórca historycznej książki akcji.
Przejdźmy może jednak do samej książki, którą wydało Wydawnictwo Dolnośląskie, Pierwszy tom nosi tytuł "Wyspa zero". Jak można się dowiedzieć z opisu wydawcy, akcja rozpoczyna się tam, gdzie kończy się wojna, czyli w maju 1945 roku. Losy bohaterów wpisane są w ten chaotyczny czas, jaki zapanował na ziemiach odzyskanych tuż po klęsce III Rzeszy.
Akcja przeplatana jest retrospekcjami jego przeżyć i pozwala nam powoli coraz lepiej poznać pobudki, którymi się kieruje oraz jego lęki.
W powieści znaleźć można jeszcze kilka innych równie ciekawych postaci, które potrafią niejednokrotnie zaskoczyć czytelnika. Akcja jest stopniowana w taki sposób, by powoli pochłaniać nas swoimi zwrotami i tajemnicami. Każdy element, nawet wręcz marginalny, może mieć znaczenie w późniejszym przebiegu tej historii. Na początku miałem wrażenie, że będzie ciężko wczytać się w opowieść o Adamie Kostrzewie, jednak po kilku akapitach nie potrafiłem się doczekać, by przewrócić kolejną kartkę. Książka jest świetnie osadzona w realiach historycznych tamtego okresu. Pomimo że jest to powieść fabularna z fikcyjnymi bohaterami i zdarzeniami, to jednak bardzo dobrze wpisuje się w tło powojennej Polski i jej problemów. Momentami wręcz brutalnie ukazuje beznadzieję ludzi i ich niekończące się cierpienie. Brutalne sceny przesłuchań, na przykład, niekoniecznie mogą wszystkim przypaść do gustu, jednak uderzają swoją autentycznością.
"Wyspa zero" jest solidnym kawałkiem kryminalnej powieści historycznej, napisanej płynnym językiem. Mimo mrocznego klimatu i brutalności momentami uderza humorem. Bohaterowie wykreowani na potrzebę wciągającej akcji są wyraziści i barwni. Sama historia może nieco na końcu zaskoczyć, czy może nawet rozczarować, co bardziej wymagającego czytelnika. Jednak zmusza do głębszego zastanowienia się nad sensem życia i wadami rodzaju ludzkiego.
Obracając ostatnią kartkę tego kryminału miałem na ustach uśmiech zadowolenia, tym bardziej że na półce czekały już dalsze losy nowo poznanego bohatera.
Kolejną odsłoną perypetii Adama Kostrzewy staje się następna sprawa kryminalna, jaką są wyrzucane przez morze na brzeg ciała mężczyzn. Ich tożsamość nie jest tu jedyną zagadką do rozwiązania. Pojawia się również zagadkowa epidemia, która dotyka niemalże tylko niemieckich mieszkańców miasta.
W drugiej części autor skupił się bardziej na wątku kryminalnym, niż przeżyciach osobistych głównego bohatera. Odnosi to bardzo pozytywny efekt, w końcu poznaliśmy Kostrzewę wystarczająco dobrze w pierwszym tomie. Pozbawia to więc żmudnych dla czytelnika powtórzeń i powala mu się cieszyć akcją.
Realia powojennej Polski są tu równie dobrze, a może nawet lepiej ukazane niż w pierwszym tomie. Autentyczności dodaje świetnie wpasowane tło, jakim jest codzienność mieszkańców Świnoujścia, Miasta gdzie pozostali w nim Niemcy muszą zaaranżować się z nowymi polskimi sąsiadami i komunistyczną władzą. Ukazane są również przepychanki i intrygi na szczeblu rządowym, które wiążą się płynnie z wydarzeniami w Świnoujściu. Co do postaci pojawiających się w "Czerwonej zarazie, czarnej śmierci", tych nowych i tych znanych, dorównują one poziomem pierwszej części.
Jarosław Sokół, pisząc drugą książkę z Adamem Kostrzewą na pierwszym planie, dorównał, a nawet może i przebił "Wyspę zero" pod względem "czytalności". W moich oczach sprawa do rozwiązania była jeszcze bardziej frapująca, tło historyczne perfekcyjne, a zakończenie tym razem zaskakujące i tym razem powinno zadowolić najwybredniejszego czytelnika.
Jeśli już sięgniemy po te pozycje to koniecznie w dwupaku. Osobiście odniosłem pozytywne wrażenie, szczególnie jeśli chodzi o realistyczne tło. Lubię książki historyczne (nawet te zmyślone) jeśli są osadzone w zgodnym z faktami otoczeniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentuj - to dla mnie najlepsza motywacja.