Gdy Polska 11 listopada 1918 roku odzyskiwała niepodległość, wielu Polaków wciąż przebywało tysiące kilometrów od ojczyzny. Jedni wciąż walczyli na frontach I wojny światowej, inni, w chaosie rosyjskiej wojny domowej, próbowali odnaleźć drogę powrotną do kraju. Wśród nich byli Murmańczycy, czyli żołnierze Polskiej Siły Zbrojnej na Murmaniu, którzy w lodowej Północy tworzyli zalążek przyszłego Wojska Polskiego. Ich niezwykłą towarzyszką stała się… biała niedźwiedzica o imieniu Baśka.
![]() |
| Baśka i Murmańczycy w mundurach Twierdzy Modlin. Zima 1919-1920 |
Jej historia, choć miejscami tragiczna, stała się jedną z najbardziej symbolicznych opowieści o tamtych czasach o tęsknocie za krajem, o żołnierskim humorze w obliczu wojennej codzienności i o tym, że droga do wolnej Polski wiodła często przez najdalsze zakątki świata.
Narodziny niezwykłej towarzyszki broni
Baśka Murmańska pojawiła się w życiu polskich żołnierzy w 1919 roku w okolicach Murmańska, gdzie formowano oddziały złożone z Polaków walczących u boku wojsk alianckich przeciw bolszewikom.
Jak wspominał porucznik Mścisław Lepecki, jeden z oficerów, którzy przyczynili się do powstania formacji, niedźwiedzicę znaleziono jako młode, osierocone zwierzę. Kupiono ją od miejscowych rybaków, a szybko stała się ulubienicą całego oddziału.
Natomiast Tomasz Specyał w swojej książce „Baśka Murmańska – Niezwykła niedźwiedzica Wojska Polskiego” pisze:
»Krążyły różne wersje opowieści o
tym, jak polarna niedźwiedzica znalazła się w szeregach polskiego
oddziału. Jedni mówili, że została uratowana przez Polaków od
niechybnej śmierci po tym jak pożarła przez pomyłkę jednego z
oficerów Ententy, za co miała być stracona, Byli tacy, którzy
twierdzili, że została zdobyta, inni, że kupiono ją na targu.
A jak było naprawdę?«
No właśnie jak było naprawdę? W książce Specyała możemy przeczytać o tym jak jeden z polskich żołnierzy, podchorąży Walenty Karaś w wyniku sporu o kobietę kupił niedźwiadka od miejscowego rybaka.
Obok tej relacji pochodzącej od Eugeniusza Małaczewskiego, Murmańczyka, działacza niepodległościowego i autora, w książce Specyała znajduje się jeszcze jedna wersja wydarzeń. Mianowicie według podporucznika Franciszka Lenczowskiego Baśka została kupiona, jako pamiątka pobytu w zimnej Rosji, przez oficerów mających wrócić do Francji.
W każdym razie Niedźwiedzica od razu zdobyła serca Polaków. Żołnierze karmili ją mlekiem, później rybami i słoniną. Wkrótce Baśka nauczyła się chodzić za szeregiem, podawać łapę, a nawet salutować. Towarzyszyła swoim towarzyszom podczas apelów i wart, reagując na komendy jak prawdziwy żołnierz.
Murmańczycy – żołnierze z końca świata
Polskie Siły Zbrojne na Murmaniu powstały z inicjatywy Polaków, którzy po rewolucji październikowej znaleźli się w północnej Rosji, pod kontrolą aliantów. Część żołnierzy trafiła tam z Syberii, z rozbitych formacji carskiej armii, oraz jeńców armii niemieckiej i austro-węgierskiej.
Mimo trudnych warunków, głodu, mrozu i chorób, formacja ta zachowała ducha walki i marzenie o wolnej Polsce. Gdy w listopadzie 1918 roku nadeszły wieści o odzyskaniu niepodległości, Murmańczycy wiedzieli, że ich misja jeszcze się nie kończy. Polska była wolna, ale oni daleko wśród lodów musieli dopiero wrócić do ojczyzny. Baśka Murmańska wyruszyła w tę symboliczną podróż razem z nimi.
Tomasz Specyał w swojej książce pisze:
»[…] Baśka przebywała z oddziałen
niewątpliwie za zgodą przełożonych i rozkazem dziennym L. 33 §
8, Przydzielono ją do Batalionu Wojska Polskiego na Murmanie z
nominacją na „córkę regimentu” kompanii karabinów
maszynowych.«![]() |
| Polscy żołnierze na Murmanie i Baśka. |
Droga do Polski
Podczas podróży Baśka budziła sensację w portach i miastach, przez które przejeżdżała, dzieci i żołnierze chętnie robili sobie z nią zdjęcia. Dla Polaków stawała się coraz bardziej symbolem, przypomnieniem, że nawet z odległego Murmańska można wrócić do niepodległej Ojczyzny.
Do kraju dotarła razem z żołnierzami w grudniu 1919 roku. W obozie w Modlinie, była traktowana jak maskotka całej formacji. Murmańczycy wzięli udział w defiladzie w Warszawie, tam też zaprezentowali Baśkę jako swoją „niedźwiedzicę-żołnierza”.
Baśka Murmańska na defiladzie w Warszawie – biała bohaterka Murmańczyków
Kiedy 21 grudnia 1919 roku oddziały Murmańczyków pojawiły się na ulicach Warszawy, stolica dopiero oswajała się z nową rzeczywistością wolnego państwa. Ulice pełne były entuzjazmu, a mieszkańcy witali powracających żołnierzy jak bohaterów. Wśród nich znajdowała się postać, która natychmiast przyciągnęła uwagę tłumów – biała niedźwiedzica Baśka, maskotka i dumna towarzyszka Murmańczyków.
Jak opisuje Tomasz Specyał w książce „Baśka Murmańska”, moment ten miał w sobie coś z teatralnego symbolu odrodzenia Polski. Żołnierze, wciąż w alianckich mundurach, po długiej tułaczce z północnej Rosji, maszerowali przed trybuną, na której stał Józef Piłsudski, Naczelnik Państwa. A obok nich, trzymana na krótkim łańcuchu przez swoich opiekunów, dumnie kroczyła Baśka.
Według relacji świadków i przekazów z książki Specyała, niedźwiedzica zachowywała się zaskakująco spokojnie, jakby rozumiała wagę chwili. Szła na dwóch łapach, a gdy żołnierze oddawali honory Naczelnikowi, Baśka uniosła przednią łapę w geście przypominającym salut. Gest ten wywołał salwę śmiechu i aplauz wśród widzów, a Piłsudski, miał uśmiechnąć się i skinąć głową w jej stronę.
Specyał w swojej książce przywołuje tu relację Małaczewskiego:
»Podczas defilady Baśka wywołała w
tłumie widzów prawdziwy entuzjazm: piękny to był widok, gdy szła
na tylnych łapach, dorównując wzrostem Smorgońskiemu, krok w krok
z nim i resztą oddziału, zaś w momencie, przepisanym ustawą,
wróciła łeb do naczelnika, salutując go dziarsko, jak szeregowy
żołnierz w marszu.«
![]() |
| Obraz upamiętniający spotkanie Baśki z marszałkiem Piłsudskim na Pl. Saskim. Warszawa 21 grudnia 1919 roku. |
Ta scena nie była czystą anegdotą, lecz miała głęboki symboliczny wymiar. Dla mieszkańców Warszawy, którzy po latach zaborów wreszcie mogli oglądać swoje wojsko w biało-czerwonych barwach, defilada Murmańczyków była nie tylko wojskową paradą, ale i przedstawieniem siły i różnorodności odradzającej się Polski. Baśka – „biała niedźwiedzica z końca świata” – stała się znakiem tej niezwykłej drogi, jaką przebyli żołnierze z Murmańska, by stanąć w sercu wolnej ojczyzny.
Autor książki przywołuje także wspomnienia uczestników parady, którzy opowiadali, że dzieci i warszawiacy długo wspominali widok kroczącej niedźwiedzicy wśród żołnierzy. Niektórzy twierdzili nawet, że władze wojskowe planowały uczynić z Baśki „oficjalną maskotkę pułku murmańskiego”, choć pomysł ten nigdy nie został zrealizowany.
Ta scena ma również charakter metafory: Baśka Murmańska, oswojona wśród arktycznych lodów, krocząca ulicami niepodległej Warszawy, była obrazem nowej Polski, odrodzonej z chaosu wojny, silnej, ale jeszcze niepewnej własnego miejsca w świecie. W tym geście salutującej niedźwiedzicy odbijał się triumf całego pokolenia żołnierzy, którzy z różnych frontów, przez Syberię, Murmańsk i Francję, wrócili, by wreszcie maszerować po własnej ziemi.
Tragiczny Epilog — Koniec Tułaczki
Niestety, wspólna droga Baśki Murmańskiej z żołnierzami nie trwała długo w odrodzonej Ojczyźnie. Po hucznym powitaniu w Warszawie, niedźwiedzica została przewieziona do Twierdzy Modlin, gdzie stacjonował Batalion Murmański. Traktowana z najwyższą pieczołowitością, wciąż stanowiła żywą maskotkę i pamiątkę tułaczki.
Jednak uwięzienie w Twierdzy było dla dzikiego zwierzęcia z północy trudne. Zimą na przełomie 1919 i 1920 roku, podczas kąpieli w rzece w pobliżu Modlina, Baśka zerwała się z łańcucha i popłynęła na drugi brzeg.
Jak donoszą relacje, trafiła na pola w pobliżu okolicznej wsi. Przestraszeni i nieświadomi, że mają do czynienia z oswojonym "żołnierzem" Wojska Polskiego, a być może chciwi cennego futra, miejscowi chłopi zabili ją widłami. Kiedy spóźnieni żołnierze Murmańczycy dotarli na miejsce, mogli tylko stwierdzić zgon swojej niezwykłej towarzyszki.
Wieść o tym tragicznym zdarzeniu głęboko poruszyła oddział. Dla wielu Murmańczyków, którzy przeżyli mróz Północy, wojnę domową w Rosji i daleką tułaczkę, śmierć Baśki była gorzkim i symbolicznym końcem ich wspólnej epopei. Niedźwiedzica, która bezpiecznie przebyła tysiące kilometrów wojennej zawieruchy, poległa w pokoju na polskiej ziemi, tuż po powrocie do wolnego kraju.
Ku czci Baśki, jej wypchana skóra została później przekazana do Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, gdzie przez pewien czas stanowiła namacalny dowód niezwykłej historii polskich żołnierzy z Murmańska.
![]() |
| Wypchana Baśka na pierwszym zjeździe Murmańczyków, rok 1929 |
Baśka Murmańska a 11 listopada
Choć jej historia kończy się smutno, Baśka Murmańska na trwałe zapisała się w pamięci żołnierzy jako symbol żmudnej drogi do niepodległości. W odróżnieniu od znanego z II wojny światowej niedźwiedzia Wojtka, Baśka nie nosiła amunicji ani nie brała udziału w bitwach – jej rola była inna: towarzyszyła ludziom, którzy po latach niewoli i wygnania wracali do wolnego kraju.
W tym sensie stała się metaforą Polski – młodej, kruchej, zrodzonej w surowych warunkach, a jednak budzącej przywiązanie i nadzieję.
Dla żołnierzy, którzy 11 listopada dowiadywali się o odrodzeniu Ojczyzny, Baśka była częścią tej radości, białą niedźwiedzicą z krainy śniegu, symbolem, że nawet na końcu świata Polak potrafi pozostać sobą.





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentuj - to dla mnie najlepsza motywacja.